w poniedziałek 31 października na mojej posesji była sarna trochę jakaś taka dziwna. jak się okazało była ranna ktoś ją potrącił a że u nas był otwarta brama to do nas weszła, musiała uciec po tym zderzeniu , powiadomiliśmy straż miejską bo trzeba im to zgłość lub policji przyjechał weterynarz i niestety miała tak poważne obrażenia że musiał ją uśpić.
uświadomiłam sobie że nie jestem twarda, że nie umiem być zimna, że jednak ludzie tak bardzo mnie nie zmienili. że jeszcze nie zmienili mnie w królową śniegu
przyszła sarna potrącona by na mojej działce umrzeć bo jakiś debil ją potrącił. lekarz weterynarii musiał ją uśpić jak mówił że tak trzeba było zrobić, że nie można dla tej sarny nic zrobić, że cierpiała, umierała po cichu to dało się wyczuć w jego głosie łzy i smutek że go to poruszyło
kiedy się mieszka na obrzeszach miasta i widzi się tak piękne zwierzęta chodzą i skoczą i nagle umiera to człowiekowi łamie się serce
i jak tu być twardym bez serca. jest mi tak przykro że chce mi się płakać. uświadomiłam sobie że ludzie jeszcze tak bardzo mnie nie zmienili
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz